W okolicach Alanyi znajduje się kilka imponujących jaskiń, które warto odwiedzić. Dwie z nich, Damlataş Mağarası i Dim Mağarası, są szczególnie popularne. Damlataş Mağarası słynie z kropli wody spadających z jej sufitu, które mają właściwości lecznicze, podczas gdy Dim Mağarası zachwyca ogromnymi stalaktytami i stalagmitami. Warto również zauważyć, że w Alanyi wiele restauracji oferuje opcje wegetariańskie i wegańskie, co czyni miasto atrakcyjnym dla osób, które preferują taką dietę. Bez względu na to, jakie preferencje kulinarne ma dany turysta, z pewnością znajdzie coś dla siebie w Alanyi. Seanse w Delfinarium w Alanyi odbywają się codziennie w dwóch porach: porannej i popołudniowej. Pierwszy pokaz rozpoczyna się o 10:30 czasu lokalnego, a drugi około 15:00. Każda prezentacja trwa 50 minut. We wtorki czas pracy jest skrócony, widzowie mogą zobaczyć tylko poranny spektakl. Fast Money. Belek, TurcjaHotele dla każdegoSpośród wszystkich kurortów Riwiery Tureckiej Belek, znajdujący się w sąsiedztwie innego turystycznego ośrodka, Antalyi, uważany jest za najbardziej luksusowy. Duża w tym zasługa wysokiej klasy hoteli, które sprostają oczekiwaniom najbardziej wybrednych gości i zaspokoją wymagania najróżniejszych grup turystów. Do dyspozycji gości są obiekty z atrakcjami dla dzieci, hotele dla dorosłych, także resorty z rozbudowaną infrastrukturą spa&wellness i sportową. Hotele przylegają do szerokich piaszczystych plaż, które mają łagodne zejścia do morza, dzięki czemu są bezpieczne dla najmłodszych gości. Ciepłe morskie wody zachęcają do kąpieli i do podejmowania różnych wodnych aktywności: windsurfingu, nurkowania, nart wodnych. Kurort i okolice można też podziwiać z perspektywy wody, organizowane są bowiem rejsy promami, łodziami, istnieje możliwość wypożyczenia golfoweMałgorzata OrlikowskaKarierę zawodową wiązała z socjologią. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo po studiach (z administracji samorządowej) odkryła, że jej powołaniem jest dziennikarstwo. W tym zawodzie spełnia się już 12 lat. Pisała do mediów tradycyjnych i internetowych, na temat sportu, mody i historii. W ostatnich latach podejmuje przede wszystkim tematy związane z szeroko rozumianą turystyką (w tym turystyką biznesową): pisze teksty branżowe i konsumenckie. Wiedzę o miejscach wartych odwiedzenia zdobywa podczas podróży. W jako redaktor pisze teksty turystyczne. Home Poradnik turysty Przewodnik: Co zrobić w Alanyi czyli jak oprowadzam przyjaciół Pomysł na ten wpis kiełkował w mojej głowie już od paru miesięcy. Właściwie od maja, kiedy wakacje w Alanyi spędzali znajomi będący amatorami dobrego lokalnego jedzenia. Chodziłam z nimi po knajpkach, podpowiadałam co zjeść lub wypić albo co zobaczyć w mieście, na nowo odświeżając sobie ulubione miejscówki w tureckim stylu. Sprawa powtórzyła się niedawno, we wrześniu i październiku: kolejni znajomi amatorzy tureckich smaków, odwiedziła mnie też po raz pierwszy stara koleżanka również kochająca jeść na mieście. I na koniec przyjechała mama i ona także, wraz z ciotkami, miała w hotelu tylko śniadania. Bo właściwie wyżywienie w hotelu to kwestia kluczowa. Turyści, którzy odwiedzają Alanyę, Side lub okolice w ramach wakacji all inclusive zazwyczaj nie szaleją za bardzo. Tylko raz czy dwa w ciągu pobytu wybierają się na miasto w poszukiwaniu „typowego kebaba”. W ogóle mniej wybywają na miasto. Za to ci, którzy mają hotele bez wyżywienia, lub tylko ze śniadaniem (często celowo wybrane), mogą sobie pozwolić na wgryzienie się (nierzadko dosłowne) w lokalny klimat i więcej czasu spędzają poza kwaterą. Na marginesie pytanie gdzie zjeść „typowego kebaba” jest jednym z takich, które po latach obecnie doprowadza mnie już do rozpaczy. No bo co to jest „typowy kebab”? Przecież to sposób przyrządzania mięsa na ruszcie, o czym mało który Polak wie. Kebabów jest zatem kilkadziesiąt (jak nie więcej) rodzajów, bo przecież ruszt może być pionowy, poziomy, mogą być też małe szpikulce (szaszłyk), mięso może być podawane z różnymi dodatkami, już nie mówiąc o tym, że samo mięso może być zarówno baranie, jak i jagnięce, czy nawet drobiowe. Skrawane w duże plastry, krojone na kawałki czy siekane na wzór mielonego. Oczywiście „typowy kebab” będzie podawany na talerzu, a ten w bułce lub placku to wersja szybka, uliczna, też zresztą w wielu odmianach. I bądź tu człowieku mądry! Tym bardziej, że zazwyczaj i tak kończy się to rozczarowaniem. Typowy Polak jedzący typowego kebaba w Turcji spodziewa się chrupiącego ciasta chlebowego typu pita (błąd), całej gamy sałatek w środku (błąd), sosu czosnkowego i ketchupu (błąd)… Jak to Wam kochani powiedzieć… „typowy kebab” w Turcji kompletnie nie przypomina tego polskiego. I to tak w największym skrócie. Ostatecznie uznacie zapewne, że i tak ten polski jest lepszy, cóż, Wasz wybór :) Ale do rzeczy. Dzisiaj nie miało być tylko o jedzeniu, ale ogólnie o tym, co zrobić w Alanyi i co w Alanyi zobaczyć. Pisałam już kiedyś o daniach, których warto spróbować, podawałam nazwy potraw i lokalizacje knajp (zobacz: Jak i gdzie dobrze zjeść w Alanyi) albo wskazywałam tanie przekąski (zobacz: Posiłki poniżej 15 lir), jednak dzisiejszy wpis będzie troszkę inny, bo nie chodzi tylko o jedzenie, ale o ogólne DOŚWIADCZANIE. O przeżycie, o miejsce, o klimat. O to, żeby było co wspominać, i o to, żeby się w Turcji na dzień dobry zakochać – nie tylko w samym hotelu, jakości obsługi, niskich cenach, ciekawych wycieczkach, ale także w Turcji jako Turcji – zwyczajach, zakątkach, no sami wiecie o czym mówię :) Wpis specjalnie publikuję jesienią, póki mam wszystko na świeżo po oprowadzaniu przyjaciół i rodziny. Tureccy wyjadacze sprawdzą sobie, co już odhaczyli, a czego nie, a nowicjusze tym chętniej zabiorą się do rezerwowania ofert first minute na 2018 rok :) A zatem: Co zrobić w Alanyi* (czyli jak oprowadzam przyjaciół) *niektóre punkty z listy mogą być bardziej uniwersalne niż sama Alanya, ale łatwiej mi się mądrzyć pisząc o terenie który znam jak własną kieszeń. Jeśli jedziecie do Side, Kuşadası, Bodrum, czy innych turystycznych kurortów, a już obowiązkowo, jeśli odwiedzacie Stambuł, warto poszukać lokalnych odpowiedników. A gdy macie sprawdzone, napiszcie w komentarzach, podajcie nazwy i adresy – przydadzą się innym! ;) Zjeść lody z kozy – czyli udać się do tureckiej lodziarni na prawdziwe lody maraş Zacznijmy od czegoś małego i taniego, na co pozwolić sobie powinien nawet turysta na all inclusive. Na hasło „lody z kozy” wiele osób krzywi się, zupełnie nie rozumiem dlaczego. Najprawdopodobniej wyobrażają sobie, że lody takie… nieciekawie pachną? Od razu jednak możemy obalić ten mit. Lody maraş (czyli pochodzące z rejonu miasta Kahramanmaraş na wschodzie Turcji) są po prostu wspaniałe! Nie wyobrażam sobie nie zaprosić osób, które odwiedzają mnie w Turcji, na porcję tej pyszności. O samych lodach pisałam już omawiając dziwne tureckie zwyczaje kulinarne (klik). Polecam je szczególnie alergikom nietolerującym krowiego mleka! Sprawdziłam po sobie, że są świetną alternatywą, no i są naturalne, inne niż sklepowe lody – a więc dużo zdrowsze! Lody takie mogą być w różnych formach. Najbardziej klasyczna to „ubijane” metalowym drągiem lody wyjmowane przez sprzedawcę z metalowej „lodówki” (sprzedawca robi przy okazji mały show, który jest swoistą tradycją. Przygotuj nagrywanie w telefonie!) Takie lody są w dwóch smakach, śmietankowym (sade) i kakaowym (kakaolu). Możecie zażyczyć sobie małą, średnią lub dużą porcję w jednym lub obu smakach i poprosić o zanurzenie w płynnej czekoladzie i posypanie wiórkami z pistacji. Mała porcja kosztuje 3 liry. Druga wersja to lody kozie równie ciągnące, ale podawane w wafelku, porcjowane w gałki. Takie mogą być już owocowe, bakaliowe, o fantazyjnych smakach (np. mój ulubiony melonowy, cytrynowy, pistacjowy czy „bal badem” – migdały z miodem). W dobrej lodziarni dodatki są wyczuwalne, w kawałkach, więc konsumpcja to prawdziwa przyjemność. Standardowo zamawiam 3 kulki :) w mojej ulubionej lodziarni Sütçu İmam w Alanyi płacę za taki frykas jedyne 7,50 lira. Ostatnia wersja to taka kawiarniana. Kiedy mamy ochotę na posiadówkę warto zamówić w kawiarni śmietankowe lody maraş na talerzyku. Wyglądają jak pół kostki masła, posypane są mielonymi pistacjami, a będziesz je w stanie zjeść tylko nożem i widelcem! Na tym samym talerzyku możesz poprosić o kawałek baklavy lub kadayif, czyli tureckich słodyczy. A do popicia turecka kawa. Mniam! Wszystkie specjały spróbujesz we wspomnianym i moim ulubionym Sütçu İmam w Alanyi, który znajduje się zaraz za sklepem LC Waikiki (uliczka w lewo za sklepem) naprzeciwko meczetu. Adres: Şekerhane Pınarı Cad. 34/C Pójść na turecki bazar, a nawet się potargować Niby oczywiste, niby wiadomo, ale musiałam to napisać. Tym bardziej że… bazar bazarowi nierówny. Często na Riwierze bazary są podzielone na 2 części: jedna to tekstylno-pamiątkowa, druga to warzywa, owoce i przyprawy. Ta pierwsza cieszy się większym powodzeniem, bo przecież każdy turysta „musi” kupić sobie lub rodzinie podróbki koszulek lub toreb. Albo slipy męskie w dziesięciopaku. No fajnie. Ale to część naprawdę turystyczna. Tymczasem chcąc troszkę zaczerpnąć lokalnego klimatu powinniśmy wybrać się na dział owocowo-warzywny i po prostu pooglądać, jeśli nie chcemy kupować. Podziwiać sezonowe wspaniałości, poczuć zapachy, nasycić oczy kolorami. Poobserwować ludzi. Dać się skusić na degustację jednego czy dwóch smakołyków. Zobaczyć, jakie niskie są ceny :) Posłuchać nawoływania sprzedawców (szczególnie przed zmrokiem, kiedy stragany już niebawem będą się składać, i zaczynają się promocje typu: 3 kg ziemniaków w cenie jednego :)) Spróbować się potargować (porady dot. targowania tutaj) i dać się naciągnąć handlarzom przypraw. Wypić z nimi herbatę i porozmawiać mieszanką 3 języków. Kocham tureckie bazary i jestem ich orędowniczką. Najbardziej polecam bazar piątkowy w Alanyi (Cuma pazari), ze względu na jego centralny układ na wielkim placu. Jest malowniczo :) Poradnik o bazarach znajdziesz także w tym wpisie, a soczyste zdjęcia z jesiennego spaceru po wspomnianym targu obejrzyj tutaj. Zjeść gözleme w knajpce ze stolikami przykrytymi ceratą Pomyślisz sobie, że mam niezłą fantazję z tymi tytułami, no ale musiałam, naprawdę! Bo gözleme, czyli cienki placek-naleśnik z farszem, robiony tradycyjnie przez wiejskie kobiety, można zjeść także w eleganckich modnych restauracyjkach albo i w hotelach, ba, jedliśmy je nawet w hipsterskich knajpach w Australii, ale to po prostu nie będzie to! Jako że jest to danie wiejskie, musi być jedzone w prostych warunkach, gdzieś pod drzewem. I naprawdę smakuje wtedy najlepiej, już nie mówiąc o tym, że jest najtańsze :) Ciasto składa się z mąki, soli i wody, a nadzienie to szpinak, tarte ziemniaki czy słony biały ser z pietruszką. Prostota za średnio 5 tureckich lir za porcję. Do tego podawane są pomidory/ogórki, a do popicia najlepiej zamówić sok z pomarańczy lub ayran. W Alanyi mam kilka ulubionych miejsc. Pyszne gözleme można zjeść na Wzgórzu Zamkowym, ale ostatnio najczęściej bywam w knajpce, która położona jest w porcie, po drodze do stoczni (Tersane). Stoły obłożone wspomnianą ceratą lub prostym obrusem, rodzinny klimat, drzewka z dojrzewającymi pomarańczami nad głową. Adres: Hidden Garden – Saklı Bahçe, Tophane Mahallesi, Tersane Sk. No:7 (lokalizacja na mapie tutaj). A po konsumpcji obowiązkowo…. Od lewej lody maraş, bazar warzywny i naleśniki gözleme Zwiedzić dzielnicę Tophane, czyli odradzającą się alanijską starówkę Kiedy zaczynałam przygodę z Turcją w 2005 roku stocznia w porcie i otaczające ją rejony były średnio atrakcyjne (mówiąc delikatnie). Nie było tam po co iść. Mnóstwo śmieci, zaniedbane zbocze wzgórza Kale, a stocznia była niedostępna do zwiedzania. Kilka lat temu zaczęło się to zmieniać i obecnie region ten jest jednym z moich ulubionych. Kwitnie. Stare budynki z kamienia w alanijskim stylu są odrestaurowywane, niektóre zamieniono na hoteliki, inne to po prostu prywatne domostwa. Spacerując kamiennymi uliczkami, mijając pomarańczowe i oliwkowe drzewka dotrzeć możemy do malowniczych zakątków, które upodobali sobie także lokalni fotograficy na sesje ślubne ;) Wspaniale prezentuje się wspomniana XIII-wieczna seldżucka stocznia (to te 6 łuków, które często widać na pocztówkach z Alanyi), gdzie można zobaczyć stare kotwice, szkielety statków, mapy, i inne ciekawe narzędzia z tamtych czasów. Niedawno byłam też pierwszy raz w Tophane, czyli zbrojowni, oddanej jakiś czat temu do użytku dla zwiedzających. Z niej rozpościera się piękny widok na port. Zachęcam do przeznaczenia kilku godzin na zwiedzenie tej okolicy, z przerwą na realizację punktu 3, rzecz jasna. Najlepiej kupić bilet zbiorczy do Tersane+Tophane (stoczni i zbrojowni), Kızılkule (Czerwonej Wieży – zaraz obok) oraz Jaskini Damlataş (po drugiej stronie wzgórza) – kosztuje jedyne 10 lir, a ważny jest 24 godziny! Osobne wejściówki kosztują po 5 lir, więc opłaca się :) Wypić świeżo wyciskany sok owocowy Niezależnie od pory roku, na pewno podczas zwiedzania poczujesz pragnienie. Zamiast kupować w sklepie gazowane napoje skuś się na świeży sok u ulicznego sprzedawcy. Najpopularniejszy i najtańszy to pomarańczowy (2-3 liry), jesienią najlepszy jest miks pomarańczy i granatu (ok. 5 lir). Samo zdrowie! Polecam odwiedzić także najsłynniejszy punkt z sokami owocowymi w mieście, czyli Atom Station. Punkt prowadzi od lat ten sam właściciel wraz z rodziną, wybór soków jest ogromny, można zamówić zarówno taki w szklance, jak i na wynos (np. idąc na plażę). Latem miksowane są z lodem. Polecam szczególnie turecką specjalność z rejonu południowego-wschodu, czyli Atom – nazywany naturalnym antybiotykiem :) Składa się na niego: banan, jabłko, czasem pomarańcza, miód, mleko, winogrona, rodzynki, orzechy włoskie oraz czekolada (w innej knajpce te składniki mogą być trochę inne, ale banan, miód i orzechy to elementy kluczowe). Pyszności! Atom Station: między ulicą Atatürka a Jaskinią Dimçay, naprzeciwko Aquaparku i Migrosa; adres: Saray Mh. İsmet Hilmi Balcı Cad. Obejrzeć miasto z góry Turcy są romantykami. Ale przecież nie tylko oni. Wiele tureckich miast otoczonych jest górami, co aż się prosi o dobre punkty widokowe, czyli seyir terasi. Zazwyczaj są one nieźle zaaranżowane, zaopatrzone w ławeczki, bufet z napojami i inne udogodnienia. W Alanyi oczywistym jest wybrać się na wzgórze Kale, czyli naczelną atrakcję turystyczną miasta, ale zachęcam tutaj do skorzystania z nowej opcji: wjazdu kolejką linową (teleferik). Kolejka to ukochane dziecko włodarzy miasta i efekt 37-letnich planów i marzeń. Gigantyczna inwestycja otwarta została pod koniec sierpnia tego roku. Przejazd w jedną stronę trwa kilka minut i kosztuje 10 lir (w dwie strony 18), ale widoki są warte tej ceny. Nawet mnie – sceptyczkę – udało się przekonać. Drogę powrotną warto pokonać już pieszo, by zatrzymywać się na kolejnych punktach widokowych – co jeden to piękniejszy :) Alternatywnym punktem widokowym jest też seyir terasi czyli taras widokowy po drugiej stronie miasta, na górach Taurus. Wjedziecie tam autobusem nr 8, ale ale z tego co wiem kursuje dość rzadko. 1. Zbrojownia, 2. Soczki, 3. Przejazd kolejką Zjeść prawdziwe tureckie śniadanie Zapomnij chociaż raz o tym hotelowym. Tak, wiem że jest smaczne. Ale co innego pójść na typowe serpme kahvaltı (czyli małe miseczki ze specjałami zastawiającymi cały stół) lub köy kahvaltı (śniadanie na talerzu lub specjalnej tacy) i zobaczyć jak to się robi po turecku. W zależności od pastane (ciastkarni, kawiarni) do której pójdziemy, lub typowej śniadaniowni, zestaw może wyglądać inaczej, ale powinien zawierać kozie sery, naturalne miody, pachnące pomidory i ogórki, kawałek börka, słodkie dżemy, w Alanyi może być także lokalne pişi (smażone na oleju ciasto podobne do pączkowego). I do tego chrupiące białe pieczywo lub simit (obwarzanek). Opcjonalnie z jajkami podawanymi na małej patelence wraz z podsmażoną kiełbaską – sucuk. Uwielbiam! Do tego oczywiście turecka herbata, i jeśli ktoś lubi – świeży sok pomarańczowy. Moim numerem 1 jest niezmiennie od lat sieciówka Mado, ze swoim wiejskim śniadaniem, które bije na głowę wszystko inne (ceną niestety też – 32 liry, ale warto!). Jeśli masz transport, można też pojechać w góry do Park Orman (knajpa w lesie, z krówkami, owieczkami – dobra w ekipie są dzieci), albo do Zirve Restaurant (oba punkty można wtedy połączyć z punktem 6.) Jeśli nie chcesz się objadać pójdź na kompromis i w tureckiej pastane zamów sobie kawałek su böreği (niebiański mają w Mado!), albo zwykły börek (na przykład w Çitirım lub Hancı) i do tego szklaneczkę herbaty. Ostatecznie pozostaje opcja kupienia chrupiącego simita (obwarzanka) do ręki u ulicznego sprzedawcy (może Wam na miejscu posmarować czekoladą, pastą oliwkową lub topionym serkiem), szklanki soku, i konsumpcja tych specjałów pod palmą lub na plaży. Też się liczy :) Moim nowym odkryciem jest śniadanie w stylu wschodniotureckim w Van Kahvalti Bahcesi. Wzorzyste kanapy, kilimy, stół zastawiony dobrej jakości produktami, a jednocześnie prosto i niedrogo – i dogodna lokalizacja przy plaży Kleopatry. Mado: Kadıpaşa Mahallesi, Gül Sk. No:6 (Mado jest też w dzielnicy Oba) Park Orman Restaurant: Dönme Mevkii Gedevet Yaylası/Mahmutseydi Mah. Zirve Restaurant: Sugözü Mahallesi, Tepe Cd. Van Kahvalti Bahçesi: Kızlar Pınarı Mahallesi, Çetin Sk. 7/D Kupić ciucha w tureckiej sieciówce Przy tych kulturowych dywagacjach ten punkt może wydawać się śmieszny lub dziwny, ale widzę, że choćbym się starała, nie sposób tego uniknąć. Zresztą nie ma powodu. Tureckie ubrania są dużo tańsze niż polskie, bywają świetnej jakości, a wiele marek produkuje i szyje w Turcji, a nie Chinach czy Bangladeszu. No i zawsze plusem jest fakt, że koleżanka z pracy raczej identycznego sweterka mieć nie będzie. W kwestii odzieży na bazarach jestem sceptyczna, tym bardziej, że trzeba się tam targować :) Zależnie od limitów finansowych warto zajść albo do najtańszego LC Waikiki (prawdziwy hit wśród Turków, można tam ubrać całą rodzinę za małe pieniądze), ze średniej półki do De Facto, damskiego Koton’u, a przy nieco wyższym limicie i dla miłośników stylu boho lub koszulek z napisem Stambuł – do Mavi czy Batik (co do Mavi jestem pewna że szyje w Turcji, za pozostałe nie dam głowy, trzeba sprawdzić). Wszystkie te sklepy są przy głównej ulicy Ataturka w Alanyi albo w galeriach handlowych. Wyższa półka to już Ipekyol czy Polo Garage. Kostiumy i bieliznę mają niezłe w Penti a buty i torebki w Derimod, İnci albo Divarese. Wypić turecką herbatę i zjeść tosta w herbaciarni siedząc na małym stołeczku Jakby gdzieś po drodze się zgłodniało, należy zajrzeć w boczne uliczki, może jakąś bramę, albo odejść od portowej turystycznej okolicy nieco wgłąb. Na pewno zobaczycie malutkie drewniane stołki stojące wprost na chodniku. Takie co to wydaje się, że są dla dzieci, bo dorosły się nie zmieści. I obok nich równie malutkie drewniane stoliki, prawie tej samej wysokości. Witamy w çay ve tost evi, czyli „domu herbaty i tosta”, gdzie za parę groszy można zebrać siły do dalszej podróży = zjeść drugie śniadanie. Prowadzi je zazwyczaj starszy pan, albo pani. Prosto, tanio, sanepid na pewno by miał używanie, ale klimatycznie i turecko. Najlepszy zestaw w takim miejscu to herbata (albo czarna, klasyczna, albo np. ada çayı (górski rumianek) lub ıhlamur çayı (herbata z lipy) i do tego tost. Tost szczytem wyrafinowania nie jest, ostrzegam, ale jakoś tak pasuje że… sama jestem wielką fanką tych tureckich. Najlepsze nadzienie to nie tylko ciągnący się ser, ale wspomniany przy okazji śniadania sucuk – plastry aromatycznej kiełbaski, do tego wysmarowane pomidorową salçą lub ketchupem (od biedy). Tost podadzą na talerzyku albo od razu w kawałku papieru, powinien być chrupiący. Kątem oka można poobserwować innych gości – grających w tavlę albo okey, dyskutujących, albo po prostu leniwie toczące się miejskie życie. Zapłacisz nie więcej niż 4-5 lir. A potem ruszaj niespiesznie dalej. Turcja w pigułce! Przykładowe miejsce znajduje się tuż obok polecanego w punkcie 5. baru z sokami owocowymi. Warto te dwie rzeczy połączyć zresztą i tosta popić sokiem :) Uwaga: jeśli szukanie takich miejsc w bocznych uliczkach do Ciebie nie przemawia, idź po prostu do portu w Alanyi i usiąść w jednej z herbaciarni nad samym morzem, przy łódkach rybackich. To też świetny punkt do obserwacji miejscowych :) Odwiedzić meczet To tak dla przypomnienia, bo meczety wydawałoby się, są oczywistością. Zachęcam każdego, a szczególnie sceptyków. Planuję w najbliższym czasie przygotować na temat meczetów większy materiał, tak żeby, nawet zwiedzając samemu, wiedzieć co i jak. Jeśli wolisz meczet zwiedzać z przewodnikiem, możesz skorzystać z naszej polskojęzycznej wycieczki po Alanyi. Samodzielnie warto odwiedzić na przykład jeden z dwóch meczetów w okolicach portu – jeden jest na tyłach Starbucksa, a drugi, idąc od LC Waikiki w kierunku portu, po lewej stronie. Jeśli wolicie bardziej kameralne i zabytkowe wpadnijcie do XIII-XIV wiecznych i niedawno odrestaurowanych małych meczetów – jeden w Tophane w porcie, drugi wyżej na wzgórzu, we wiosce którą mija się po drodze na Kale. Zazwyczaj przy wejściu zaopiekuje się Wami taki lokalny „kościelny”, który zna kilka słów po angielsku czy rosyjsku i chętnie pokaże Wam ciekawe elementy meczetu. W podziękowaniu miło będzie mu zostawić parę lir. Zjeść typowy obiad turecki. Menu? Zależy od Ciebie. I tu wracamy do tematu kebaba. Ale nie tak od razu! Bo przecież nie samym kebabem człowiek żyje i nie każdy lubi mięso. Dlatego mam dla Was trzy różne propozycje. Można skorzystać ze wszystkich, albo tylko z jednej. Ale skorzystać warto, bo jest pysznie i przy okazji warto przełamać ten stereotyp, że w Turcji mięsa je się najwięcej. Wcale nie! Równie chętnie konsumowane są warzywa a… przecież będąc nad morzem, może warto zjeść rybkę? Rybka lubi pływać Do wyboru 3 opcje. Pierwsza, to udać się na rybny bazar (Alanya Balık Hali). Usiąść w jednej z restauracji, wcześniej wybierając którąś z ryb w formie grilla. Do tego sałatka i świeży chleb. A na deser herbata i kawałeczek chałwy od zakładu. Chałwa podobno pomaga w strawieniu rybnego tłuszczu. Nie wiem czy to prawda, ale mi ta teoria odpowiada :) Koszt około 15 lira za osobę. Nie ma tutaj alkoholu. Druga opcja to pojechać na Dimçay, na piknikową rzekę. Można taxi, albo autobusem nr 10. Tu najlepsza jest ryba z rzeki, czyli pstrąg, zapiekana w kiremicie (kamionce). Do tego kilka przystawek, sałatka, i tu spokojnie napijecie się piwa. Dodatkowo warto wykąpać się w lodowatej wodzie (spalisz wtedy wszystkie kalorie z obiadu) :) Koszt około 25 lir za obiad bez napojów, około 12-15 lira za piwo (witamy w Turcji). Wspaniały pomysł na leniwe popołudnie. „Moje miejsce” to Ada Piknik, prawie na samym końcu. Trzecia opcja jest najdroższa, ale za to najbardziej malownicza. Należy się po prostu wybrać do typowej rybnej restauracji, a wiadomo, że morska ryba najlepiej smakuje nad morzem, prawda? Niedawno odkryliśmy knajpę Loküs, przy plaży Kleopatry (przy wjeździe do Alanyi). Siedzi się niemal bezpośrednio na piasku, są drewniane stoliki, fajny klimat rybnej knajpki. Właśnie takiego miejsca brakowało mi w Alanyi! Jedzenie jest wspaniałe: od owoców morza, po warzywne przystawki, no i wspaniałe ryby. Ba, mają nawet ośmiornice! Wszystko świeże i ładnie podane, pomocna obsługa. Będąc niedawno w 3 osoby razem z anyżówką rakı zapłaciliśmy za solidną wieczorną wyżerkę około 80 lir za osobę. Całkiem rozsądnie! Ach, zapomniałabym – z głośników płynie turecka muzyka, i to nawet takie starocie. I do tego szum morza… Więc jest naprawdę świetnie. Bez kebaba ani rusz Po kebabowe adresy kliknijcie do polecanego wcześniej wpisu tutaj. Powiem tylko, że ja osobiście szybkiego kebaba w wersji fast food zamawiam dla znajomych albo w Haydar Usta, albo w Kaşıkara. Może też być Derya Lokantası, albo Keskin Restaurant (to moje rewiry i sprawdzone miejsca). Koszt szybkiej wersji to około 6-7 lir już z kubełkiem ayranu do picia. Na większą ucztę warto wybrać się do dwóch pierwszych bo z tego słyną. Przystawki przynoszone są gęsto i często, a po posiłku owoce, chałwa, herbata lub kawa. Wszystko w cenie! Za osobę wydamy tutaj mniej więcej od 40 do 60 lira, zależnie od ilości spożytego alkoholu :) Oprócz tych dwóch ciekawe miejsce to Öztürk Kolcuoğlu, gdzie specjalizują się w „metrowym kebabie”. Mięso podawane jest na długiej deseczce, umoszczone wygodnie na pieczywie, każdy odcina sobie swój kawałek. Do tego oczywiście standardowo przystawki, i świetny widok na wzgórze Kale od wschodu. Inne pomysły na pyszny obiad Jeśli dwie powyższe opcje masz już przetestowane, albo nie przepadasz za mięsem czy rybą, masz do wyboru całą gamę innych smakołyków. Ja osobiście prowadzę znajomych albo do Gül Pide – na pide lub lahmacun (coś w rodzaju „tureckiej pizzy”), klimatycznej rodzinnej knajpki, albo do Aran Lokantası, Keskin lub Mini Mutfak na typowe jedzenie domowe. Chociaż w Aran Lokantası udaje mi się zawsze namówić bliskich na zestaw piyaz+köfte, czyli lokalny specjał: biała fasola z cebulą i pomidorem (na zimno) i do tego pulpeciki mięsne. Niebo w gębie! Kto lubi mocniejsze wrażenia powinien się wybrać do Şampiyon Kokoreç (jagnięce jelita zawinięte w placek), chociaż ja zostanę przy zapiekanym ziemniaku – (kumpirze np. w Beyoğlu Kumpir w porcie lub innych budkach). Niezależnie od wybranej opcji nie zapłacicie za żadne z powyższych dań więcej niż 15 lira za osobę. 1. Rybka na bazarze rybnym 2. Uczta z anyżówką, 3. Pide 12. Zrobić zakupy w Şekerciler Nie wyobrażam sobie nie zaprowadzić moich znajomych do tego sklepu. To jeden z najstarszych tego typu w Alanyi. Znajduje się w samym centrum, więc można zakupy połączyć z odwiedzinami na bazarze piątkowym albo wyprawą na kozie lody. A bezwzględnie powinno się tu wpaść, jeśli chce się dobrze zaopatrzyć na wyjazd do Polski, zrobić upominki dla znajomych. Uważam osobiście, że jedne z najlepszych prezentów z Turcji to właśnie jedzenie :) I tak w Şekerciler kupuję: chałwę na wagę, niesolone migdały, pistacje, nerkowce, suszone morele, rodzynki na święta, mieloną kawę (też na wagę!), albo naturalne herbaty. Wrzucam też do koszyka 1 kg czarnych oliwek. Dobieram tu także oliwkowe kosmetyki i mydełka. Zresztą co mam się powtarzać, moje zakupy możecie obejrzeć na tym filmie :) Ceny są tutaj ustalone, więc jeden stres mniej, i są bardzo rozsądne, o czym świadczy ilość robiących tutaj zakupy Turków. Można też płacić kartą. Adres: Şekerciler Market Alanya, Şekerhane Mahallesi, Eczacılar Sk. 13. Zjeść künefe przegryzając lodami Zaczęliśmy słodyczami, więc i nimi zakończmy, a co! Klasyka dla moich bliskich to odwiedziny w znajdującej się niedaleko mojego miejsca pracy künefiarni. Mają tu tylko jeden rodzaj deseru i kozie lody, ale to w zupełności wystarczy do pełni szczęścia. Kiedy tłumaczę znajomym co to jest künefe zazwyczaj wybałuszają tylko oczy. No bo jak to brzmi: nitkowate chrupiące ciasto kadayif przełożone ciągnącym się serem, podgrzewane na specjalnej patelni, podlane słodkim syropem, podawane na ciepło wraz z naturalnymi lodami kozimi…? Jak to sobie wyobrazić? Najlepiej po prostu przyjść i zjeść :) O tym deserze pisałam więcej w tym wpisie (tutaj), więc pozostaje mi tylko Was także na niego namówić. Miejscem które polecam jest Keyf-i Künefe w pobliżu mojego biura, ale jest też drugi ich oddział na wschodzie Alanyi (w Cikcilli), pojawiły się też nowe kunefiarnie w centrum, ale można zjeść nawet w Mado (też pyszne!). Koszt zależnie od wielkości porcji (które są naprawdę syte) około 10 lira za osobę, w tym wliczona woda, banany i mleko na zagryzkę :) Adres: Saray Mahallesi, Hacı Hamdioğlu Cd. No:35 1. O, takie stołeczki. 2. Przygotowywanie kunefe 3. I konsumpcja ;) I to już wszystko, moi drodzy! Po zrealizowaniu wszystkich punktów lub chociażby połowy z czystym sumieniem pakuję moich bliskich w autobus na lotnisko i wysyłam w drogę powrotną do Ojczyzny. Zadowolonych, z dodatkową fałdką na brzuchu, zakochanych w Turcji i obiecujących mi, że niebawem wrócą. Kolejne dusze sprzedane Turcji :) Żeby nie było, robię to wszystko z egoistycznych pobudek. Im więcej zakochanych w Turcji znajomych, tym częstsze odwiedziny i większe ilości kwaszonej kapusty, polskich gazetek i kosmetyków dowożonych mi do Alanyi :-D Mam nadzieję, że wpis ten, który planowo miał być mały i krótki :) przyda się Wam podczas alanijskich wojaży i pozwoli lepiej poczuć klimat tego kraju. A będąc w innych regionach Turcji warto także znaleźć swoje odpowiedniki powyższych trzynastu punktów. Udostępnij ten wpis znajomym. Niech dobre nowiny się szerzą! :) A jeśli uważasz, że robię kawał dobrej roboty i chcesz mi jakoś podziękować, po prostu postaw mi kawę klikając tutaj ;) Skylar Jestem Poznanianką, z wykształcenia kulturoznawcą. Chciałam mieszkać na Riwierze Francuskiej, zamieszkałam na Riwierze Tureckiej - w Alanyi. Bałam się mikrofonu - zostałam pilotką wycieczek. A blog, który 15 lat temu miał być tylko pamiętnikiem, stał się największą polską stroną o Turcji. Mam dwóch polsko-tureckich synków, bloguję, instagramuję, prowadzę kanał Youtube. Obalam mity o Turcji i ułatwiam wakacje w tym kraju! Zapraszam do lektury i obserwowania! Turecka Alanya - co warto wiedzieć? Historia i atrakcje turystyczne W czasach antycznej Grecji Alanya nosiła nazwę Korakesio i była jedną z ważniejszych osad starożytnej Pamfilii - historycznej krainy leżącej w środkowej części południowego wybrzeża dzisiejszej Turcji. W okresie rzymskim i pod panowaniem Bizancjum przylgnęły do niej nazwy Kalonoros i Kalon Oros, co w wolnym tłumaczeniu z greki oznacza „Piękna Góra”. W XIII w. po podbiciu tych terenów przez Turków seldżuckich zmieniono nazwę miejscowości na Alaiye, a obecna nazwa miasta powstała dopiero w 1935 r., kiedy to po raz pierwszy użył jej goszczący tu Mustafa Kemal Atatürk, pierwszy prezydent Turcji. Przez długie lata miejscowość opierała się na handlu morskim i uprawie roli, jednak na przełomie lat 80. i 90. XX w. postawiono tu na rozwój turystyki. Po Antalyi położonej 135 km na zachód stąd, Alanya jest obecnie drugim co do wielkości miastem w środkowej części południowego wybrzeża tego kraju. Dużą rolę odgrywa tu turystyczny aspekt – zarówno w samym mieście, jak i w sąsiednich miejscowościach stworzono fantastyczną infrastrukturę skierowaną w stronę wczasowiczów. Nic więc dziwnego, że każdego roku Alanyę odwiedzają setki tysięcy turystów. Podczas wakacji na Riwierze Tureckiej spotkacie więc turystów z różnych zakątków świata, których przyciągają nie tylko liczne zabytki, ale także doskonała pogoda sprzyjająca opalaniu. Wybraliśmy dla Was 10 najważniejszych w Alanyi atrakcji turystycznych, które koniecznie trzeba zobaczyć podczas wizyty w tym fantastycznym miejscu. 1. Alanya - co zobaczyć? Odwiedź Twierdzę Kalesi Alanya Kalesi, bo tak po turecku nazywa się ta fortyfikacja, to jedna z głównych w Alanyi atrakcji. Nie sposób jej ominąć – znajduje się na skalnym cyplu wchodzącym w morze, który jest usytuowany pośrodku dzisiejszego miasta. Twierdza już od czasów antycznych była wykorzystywana jako punkt obserwacyjny. Pierwsze fortyfikacje powstały tu w czasach hellenistycznych, a potem rozwijano je w okresie rzymskim i bizantyjskim. Obecna warownia pochodzi jednak w większości z początków XIII wieku, kiedy te tereny zostały opanowane przez Turków seldżuckich. Zamek w Alanyi składa się z: cytadeli, nazywanej także Zamkiem Wewnętrznym, systemu murów obronnych (można po nich spacerować), które liczą 6,5 km długości, a w ich skład wchodzi w sumie 140 wież strażniczych! Dodatkowo od strony zachodniej fortyfikacja jest chroniona 200-metrowym urwiskiem. W obrębie obwarowań Alanya Kalesi znajduje się bardzo wiele ciekawych zabytków, budynek arsenału, meczet i bizantyjska kaplica. Od strony wschodniej przy murach znajduje się Tersane – pierwsza seldżucka stocznia (wzniesiono tu wówczas pięć doków) na Morzu Śródziemnym, którą wybudowano tu w 1227 r. Obok stoczni, na północno-wschodnim krańcu fortyfikacji, mieści się natomiast słynna Czerwona Wieża. 2. Turecka Alanya - koniecznie zobacz Czerwoną Wieżę Czerwona Wieża (tur. Kızıl Kule) to symbol tego miasta, który znajduje się w oficjalnym herbie Alanyi. Powstała jako fortyfikacja obronna, która miała chronić wejście do portu i znajdującą się w pobliżu stocznię przed atakami ze strony morza. Powstała w 1226 r. za czasów panowania seldżuckiego władcy Alaeddina Keykubada. Ma 33 metry wysokości i została zbudowana na planie ośmiokąta. Wewnątrz znajduje się pięć poziomów, które można zwiedzać (jest tam muzeum etnograficzne). Na szczycie wieży usytuowana jest cysterna, w której zbierano deszczówkę, ale co ciekawe, pełniła ona też funkcję wyważającą całą konstrukcję. Do budowy Kızıl Kule użyto kamieni pochodzących z antycznego miasta, marmuru. Ze względu na dużą wysokość i ciężar budulca, wyższe kondygnacje, a także zewnętrzna warstwa wieży, zostały wykonane z czerwonej palonej cegły, której fortyfikacja zawdzięcza swoją nazwę. Z góry roztacza się piękny widok na sąsiedni port i wschodnią część tutejszego wybrzeża. 3. Turcja - Alanya i przejazd kolejką górską Jedną z atrakcji miasta Alanya jest kolejka górska, nazywana tutaj Alanya Teleferik, która łączy zachodnie wybrzeże miasta z twierdzą Kalesi, górującą nad miejscowością. Dolna stacja znajduje się tuż przy wybrzeżu, w niewielkim parku zbudowanym tu z okazji 100 rocznicy urodzin Mustafy Kemala Atatürka, pierwszego prezydenta Tureckiej Republiki, natomiast górna usytuowana jest w okolicach Zamku Wewnętrznego. Kolejkę wybudowano w 2017 r. i ma 900 metrów długości. Przejazd nią zajmuje kilka minut – z wagonika można podziwiać zmieniającą się panoramę zachodniej części tego miasta. Ma też bardzo praktyczne zastosowanie, ponieważ znacznie skraca drogę do twierdzy Kalesi. Na 250-metrową górę prowadzi dość kręta i uciążliwa trasa, a miejscami trzeba pokonywać liczne schody. Podoba Wam się taka forma spędzaniu czasu? A to tylko jeden z punktów zwiedzania Alanyi w ramach naszych wycieczek fakultatywnych w Turcji! 4. Alanya - co zwiedzić? Wejdź do Jaskini Damlataş Jaskinia znajduje się po zachodniej stronie półwyspu, na którym wznosi się tutejsza twierdza. Odkryto ją stosunkowo późno, bowiem dopiero w 1948 r. i to właściwie przez przypadek – podczas konstrukcji tutejszego nabrzeża portowego. Jej nazwa – Damlataş - znaczy tyle, co Kapiący Kamień, można się więc domyślić, że wewnątrz znajduje się sporo stalaktytów. Jest stosunkowo niewielka, ale bardzo interesująca. Do jaskini prowadzi 50-metrowy korytarz, który miejscami sięga 15 m wysokości. W środku znajduje się wiele nacieków (badania glacjologów wskazują, że pochodzą mniej więc sprzed 15 tys. lat) i utrzymuje się tam stała temperatura – 22°C, oraz wilgotność – 95%. Ma specyficzny skład powietrza, który, jak się okazało, bardzo korzystnie wpływa na schorzenia astmatyczne. 5. Wypocznij na Plaży Kleopatry w tureckiej Alanyi Zarówno w samym mieście, jak i w jego najbliższej okolicy, znajduje się wiele wspaniałych, piaszczystych plaż, które w głównej mierze spowodowały rozwój turystyki. Wszystkie plaże w okolicy liczą w sumie 60 kilometrów długości i w większości wyposażone są w niezbędną infrastrukturę – znajdują się tu przebieralnie, prysznice, toalety. Można wypożyczyć parasole i leżaki, a wszędzie wokół usytuowane są liczne bary i restauracje, gdzie można napić się kawy, czy skosztować specjałów miejscowej kuchni tureckiej. Najsłynniejszą z tutejszych plaż jest Kleopatra, która zaczyna się dosłownie w samym centrum miejscowości, tuż koło cypla, na którym usytuowana jest twierdza Kalesi, i ciągnie się na zachód przez blisko 5 kilometrów. Jej początkowa część nosi co prawda nazwę Damlataş – tak jak sąsiednia jaskinia – ale ze względu na to, że między obydwiema plażami nie ma żadnej przerwy, w praktyce wszyscy mówią na cały ten obszar Plaża Kleopatry. Jej nazwa nawiązuje do legendy mówiącej o tym, że tutejszy drobniutki piasek oraz przepiękna lazurowa woda skusiły do kąpieli samą Kleopatrę - ostatnią królową hellenistycznego Egiptu. Warto też zaznaczyć, że równie piękne plaże znajdują się we wschodniej części miasta, a najsłynniejsze z nich to Plaża Kejkubada i Plaża Portakal. 6. Poznaj historię Alanyi odwiedzając muzeum archeologiczne Archeologiczne Muzeum Alanyi (tur. Alanya Arkeoloji Müzesi) to bezsprzecznie najlepsze miejsce, żeby zapoznać się z dziejami zarówno samej miejscowości, jak i okolicznego regionu. Muzeum powstało w 1967 r., a dziesięć lat temu (2012 r.) przeszło gruntowny remont w trakcie, którego zmieniono i unowocześniono szereg ekspozycji. Muzeum składa się z dwóch sekcji – archeologicznej i etnograficznej, w których znajdują się ekspozycje artefaktów pochodzących z różnych okresów historycznych. Kolekcja zawiera liczne elementy ceramiczne, marmurowe i szklane oraz mozaiki z okresu hellenistycznego, rzymskiego i bizantyjskiego. Na szczególną uwagę zasługują tu amfory datowane na 250-150 r. wyłowione przez rybaków z dna morskiego, bogata kolekcja monet z okresu 700–500 oraz wykonany z brązu posąg Herkulesa z II wieku. 7. Alanya - co warto zobaczyć? Zaszalej w tutejszych parkach rozrywki W tureckiej Alanyi i jej okolicach znajduje się wiele parków rozrywki skierowanych nie tylko w stronę najmłodszych, ale też i z myślą o dorosłych. Niedaleko jaskini Damlataş, zaledwie 5 minut spacerem z Plaży Kleopatry, usytuowany jest wodny park rozrywki Damlataş Aqua Center, który miejscowi nazywają potocznie Alanya Aqua Park. Miejsce to oferuje bardzo wiele zjeżdżalni, basenów, wodnych kaskad i pryszniców oraz sporo innych wodnych atrakcji. W centrum miasta znajduje się też Alanya Funfair - park rozrywki dla dzieci oferujący tradycyjne zabawy, takie jak karuzela i diabelski młyn. 15-20 km na zachód od centrum Alanyi, w miejscowości Türkler, znajduje się Park Morski i Delfinarium Sealanya, reklamujące się jako największy tego typu obiekt w Europie. Miejsce to oferuje wspaniałe pokazy z udziałem delfinów oraz możliwość pływania z nimi. 8. Rzuć się w wir zakupów w Alanyi - bazar piątkowy czeka Alanya to też mekka dla miłośników zakupów. W całym mieście nie brakuje sklepów z najróżniejszym asortymentem, ale jedno miejsce warto, a nawet trzeba tu odwiedzić. Mowa o Bazarze Piątkowym, nazywanym tu Cuma Pazari, usytuowanym niedaleko pomnika Mustafy Kemala Atatürka w centrum miasta. Nazwa nawiązuje do czasów, kiedy to właśnie piątek był głównym dniem targowym w mieście, co wcale nie znaczy, że handel odbywa się tam tylko w piątki. To tak naprawdę olbrzymia przestrzeń handlowa z licznymi małymi sklepikami, gdzie przez siedem dni w tygodniu, od wczesnych godzin rannych, aż po późną noc kwitnie handel. Kupić można tam dosłownie wszystko – od pamiątek i świeżych owoców począwszy, przez ubrania, perfumy czy rękodzieło, a na dywanach skończywszy. Warto się tam wybrać, nawet jeśli ktoś nie ma zamiaru niczego kupować – spacer po krętych uliczkach tego bazaru świetnie oddaje koloryt miasta! 9. Alanya - wycieczka fakultatywna do Jaskini Dim 12 km na zachód od centrum Alanyi znajduje się bardzo ciekawa Jaskini Dim (tur. Dim Mağarası) - druga pod względem wielkości w całej Turcji. Chociaż odkryto ją w 1986 r., szacuje się, że może mieć ok. 1 mln lat! Jej wnętrze wypełnione jest przepięknymi stalaktytami i stalagmitami, które po połączeniu utworzyły bardzo ciekawe stalagnaty. Wejście usytuowane jest na zboczu góry Cebeli Reis, stanowiącej przedgórze pasma Taurusu, na wysokości przeszło 230 m Całość składa się dwóch części – pierwsza z nich ciągnie się na 50 metrów w głąb, a druga dochodzi do przeszło 350 metrów. Dodatkowo w środku znajduje się też niewielkie jezioro. 10. Co warto zobaczyć w okolicach Alanyi? Przejdź się Kanionem Sapadere Około 45 km na zachód od Alanyi (jedzie się najpierw wzdłuż wybrzeża, a potem odbija na północ w góry Taurus), koło niewielkiej miejscowości Sapedere znajduje się bardzo malowniczy kanion, często odwiedzany przez turystów goszczących podczas wakacji w Alanyi. Spacer nie jest uciążliwy, a droga prowadzi wzdłuż wytyczonej ścieżki, która wiedzie po najbardziej malowniczej części tej okolicy. W trakcie przechadzki można podziwiać strome ściany kanionu i liczne wodospady, które powstały na płynącej środkiem kanionu rzece. Na końcu trasy znajduje się największy z wodospadów, który tworzy też malownicze jezioro.

co warto zobaczyć w alanyi